Wiele mówiło się o czwartkowej potyczce Chicago Blackhawks z Florida Panthers i niestety z przykrego dla kibiców chicagowian powodu. W pierwszym meczu obu drużyn rozegranym w miniony wtorek kontuzji doznał bowiem najlepszy zawodnik Hawks – Patrick Kane (operacja obojczyka odbyła się w środę i Kane pauzować będzie 12 tygodni). Winowajcą urazu chicagowskiego napastnika był Alex Petrovic, dlatego też w hokejowych mediach rozpisywano się o tym, czy Hawks będą szukać rewanżu na tym obrońcy czy też nie. Blackhawks postanowiło, że najlepszym rewanżem będzie dobra gra i pokonanie rywala a nie walka wręcz.

Pierwsza tercja pokazała, że takie podejście do trudnego tematu jest wzorcowe. Sportowa złość Hawks spowodowała, że goście dominowali na lodowisku w Miami i udokumentowali to ładną bramką Teuvo Teravainena, zawodnika, który bezpośrednio zastąpił Kane’a w składzie gości. Jedynym, niestety starym już problemem chicagowian była gra w przewadze liczebnej. Hawks nie potrafili wykorzystać nawet półtoraminutowego fragmentu 5 na 3, aczkolwiek po strzale Hossy gospodarzy od utraty gola uratowała poprzeczka. Tak więc po pierwszych 20 minutach Hawks prowadzili 1:0.

Drugą odsłonę meczu goście rozpoczęli równie dobrze jak pierwszą, gdyż już na jej początku podwyższyli rezultat spotkania na 2:0 po trójkowej kontrze Hossa-KeithSaad i trafieniu tego ostatniego. Od tego momentu Panthers nie mieli innego wyjścia jak zaatakować większą ilością zawodników, co wiązało się z zaangażowaniem w ten proces swoich obrońców. Oczywiście otwierało to chicagowianom więcej miejsca na groźne kontry, na czym zyskało tylko to sportowe widowisko. Pomimo wielu okazji do zmiany rezultatu do końca drugiej tercji wynik nie uległ jednak zmianie i do szatni Hawks zjeżdżali prowadząc, podobnie jak we wtorek, dwoma bramkami.

Kibice chicagowskiej drużyny zastanawiali się zapewne, czy powtórzy się także historia z trzeciej tercji wspomnianego pojedynku i Florida desperackimi atakami doprowadzi do wyrównania oraz dogrywki. Tak się jednak nie stało. Co prawda Panthers przycisnęli i optycznie mieli przewagę ale Hawks byli tym razem skoncentrowani i nie pozwolili gospodarzom na zbyt wiele. Na 3 minuty przed końcem meczu Florida wycofała bramkarza, lecz i to posunięcie nie przyniosło zamierzonego efektu. W ostatniej minucie gry do pustej bramki trafił jeszcze Jonathan Toews i Hawks wygrali ostatecznie ten pojedynek 3:0. Bardzo ważnym elementem poczynań chicagowian, którzy grają hokej polegający na kontrolowaniu posiadania krążka były w czwartek wznowienia, których goście wygrali aż 35 z 55.

Na radość z bardzo ważnego zwycięstwa nie będzie jednak czasu, gdyż w piątkowy wieczór Hawks zmierza się na wyjeździe z bardzo silną ekipą Tampa Bay Lightning, która odpoczywała i trenowała w domu od 5 dni!

* FLORIDA PANTHERS – CHICAGO BLACKHAWKS 0:3 (0:1, 0:1, 0:1)
0:1 Teravainen (3. gol w sezonie) asysty: Shaw i Rundblad 3.08 min.
0:2 Saad (19.) asysty: Keith i Hossa 23.07 min.
0:3 Toews (19., do pustej bramki) asysty: Hossa i Saad 59.13 min.

Strzały na bramkę: 29-20 na korzyść Hawks.

Leszek Zuwalski

meritum.us

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *