Już pojutrze prezydent Barack Obama wygłosi coroczne przemówienie do narodu. Pierwsze, od kiedy większość w Kongresie przejęli Republikanie.

Założenia prawnych zmian w wielu punktach nie spodobają się części Amerykanów to pewne, gdyż lewicujący przywódca Stanów Zjednoczonych chce sięgnąć do kieszeni tych najbogatszych. Nowe stawki podatkowe mają ograniczyć zyski z inwestycji, nowe przepisy spadkowe również uderzą w majętnych, wprowadzony ma zostać podatek od transferu kapitału po śmierci dotychczas nieobecny.

Górna stopa podatku od zysków kapitałowych i dywident wzrośnie z 23,8 proc. do 28 proc. ( jeszcze kilka lat temu było to 15 proc., ale – co ciekawe – podczas rządów Ronalda Reagana podatek ten wynosił również 28 proc.!).

Podczas „State of the Union Adress” prezydent opowie o jeszcze innych sposobach na zasilenie kwotą $320 mld klasy średniej – mają to być ulgi podatkowe dla studentów i pracujących obojga małżonków, część ma trafić na opiekę zdrowotną dzieci. Restrykcje sięgnąć mają 1 proc. najbogatszych Amerykanów, którzy stosując różne triki płacą zaledwie 17-procentowy podatek, a nie 35 proc. jak przeciętny zjadacz chleba, któremu nawet się powodzi, bo by wpaść w takie widełki trzeba mieć niezłą pensję lub dochód z biznesu. Podatki największe zapłacą więc pary z dochodem powyżej 500 tys. dolarów rocznie i wielkie korporacje, skończy się też przetrzymywanie aktywów do śmierci przez co unikało się do tej pory opodatkowania.

Co do rekinów finansjery to grozi im kolejny pomysł Obamy: specjalne podatki dla firm z aktywami przekraczającymi 50 mld dolarów, a jest ich w Stanach Zjednoczonych około 100. Te zmiany mają dać w ciągu dekady dodatkowe 320 mld dolarów wpływów do budżetu państwa. Biały

Dom zapowiedział również, iż przywódca USA zwróci się z apelem do ustawodawców o zwolnienie z opłat studentów dwuletnich uczelni przygotowujących do studiów (community college), wzrost wynagrodzenia za wzięty urlop i przyjęcie nowych zasad dotyczących bezpieczeństwa cybernetycznego. Ewentualne zebranie $320 mld pozwoliłoby na obniżkę podatku obojga pracujących małżonków o $500, jeśli ich dochód nie przekracza rocznie w sumie $210 tys., co dotyczy obecnie 24 mln rodzin. Podniesiona ma być wg projektu Obamy ulga podatkowa na opiekę nad dziećmi do $3 tys. na każdą latorośl do 5 lat, co może pomóc ponad 5 mln amerykańskim rodzinom. Zmiany dotyczyłyby też systemu edukacji gdzie również zapowiedziane są cięcia podatków, co ma wspomóc 8,5 mln rodzin.

Republikanie na te zapowiedzi reagują ze spokojem, tzn. wiadomo, że odrzucą niemal wszystkie propozycje i ustami przewodniczącego Komisji Finansów senatora Orrina Hatcha z Utah proszą prezydenta o rozsądek i wzywają go by przestał słuchać swoich liberalnych sojuszników, którzy chcą podnieść podatki za wszelką cenę. Nowy przywódca większości w Senacie Mitch McConnell wezwał przed orędziem prezydenta do opamiętania: – To może być dzień, kiedy zacznie się mówić poważnie o reformach i skoncentrować się na zmianach, a nie tylko jak wydawać więcej pieniędzy niż mamy. Jesteśmy chętni do współpracy w tym tonie.

Nie spodziewane są natomiast żadne rewelacje w polityce zagranicznej USA, prawdopodobnie będzie apel do ustawodawców przeciw nowym sankcjom dla Iranu, prezydent przedstawi swą decyzję w sprawie normalizacji stosunków z Kubą i będzie bronił skuteczności wysiłków na rzecz powstrzymania prowokacji rosyjskich na Ukrainie i ataków na islamskich bojowników w Syrii i Iraku.

Tekst i zdjęcie

Sławomir Sobczak

meritum.us

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *