Dzisiejszy, przedmeczowy poranek rozpoczął się dla kibiców Chicago Blackhawks dwoma informacjami. Pierwsza dobra: powrót do składu po kontuzji, wcześniej niż przewidywano, Krisa Versteeg. Druga zła: kontuzja, miejmy nadzieję, że niegroźna, pierwszego brakarza Hawks – Corey Crawforda. Tego ostatniego zastąpił Antti Raanta, który okazał się później najlepszym zawodnikiem meczu przeciwko Philadelphia Flyers.

Powrót do zespołu Versteega pozwolił trenerowi Quenneville na małą rotację w drugiej i trzeciej linii ataku. Wspomniany Versteeg dołączył do Patricka Kane’a i Andrewa Shawa, co spowodowało, że Brandon Saad trafił do dwójki Bickell – Richards. Szczególnie ta druga zmiana wyszła na dobre chicagowskiej drużynie. Saad, który wrócił na swoje ulubione prawe skrzydło, wprowadził dużo ożywienia w bardzo niemrawo grającą dotychczas trzecią linię napadu. Efektem tego była pierwsza bramka w sezonie Bickella i pierwszy punkt Richardsa oraz 2 punkty samego Saada.

Chicago Blackawks wykorzystało także dwie przewagi liczebne, rozgrywając tym razem krążek w tym fragmencie gry bardziej zdecydowanie i szybciej, pieczętując to strzałami na bramkę gości i golami.

We wtorkowy wieczór wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej tercji meczu, kiedy to w ciągu 2.06 minuty Hawks strzelili aż 3 gole. Później pojedynek się wyrównał, ale przebieg wydarzeń na lodowisku kontrolowali gospodarze, wśród których brylował Antti Raanta, popisując się – szczególnie w drugiej i trzeciej tercjach – paroma wyśmienitymi interwencjami, ratującymi Hawks przed utratą gola. Jego vis-a-vis, Steve Mason miał jeszcze więcej pracy i gdyby nie on Flyers wyjeżdżaliby z Chicago z bagażem jeszcze większej ilości bramek.

Joel Quenneville po pierwszych meczach sezonu, w których Hawks wygrywali statystykę strzelecką ogromną różnicą, ale małą różnicą bramkową, kładł nacisk na ostatnich treningach na większą, ilościowo, obecność chicagowian przed bramkarzem drużyny przeciwnej. Efektem tego były dwa gole Hawks zdobyte po zamieszaniach podbramkowych. Uwagi trenera nie poszły więc w próżnię i gospodarze pewnie swój wtorkowy pojedynek wygrali.

Leszek Zuwalski

CHICAGO BLACKHAWKS – PHILADELPHIA FLYERS 4:0 (3:0, 0:0, 1:0)
1:0 Saad (1. gol w sezonie) asysty: Richards i Bickell 11.54 min.
2:0 Kane (2., podczas gry w przewadze) asysty: Sharp i Toews 12.26 min.    
3:0 Bickell (1.) asysta: Saad 14.00 min.
4:0 Kane (3., podczas gry w przewadze) asysty: Keith i Sharp 43.50 min. 

Strzału na bramkę: 43-32 na korzyść Hawks.

Kolejny mecz “Jastrzębi” w czwartek, 22 października, w Nashville z Predators (początek 7 PM).

meritum.us

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *