Dwaj wielcy apologeci polityki prezydenta Baracka Obamy: senator Richard Durbin i burmistrz Chicago Rahm Emanuel ogłosili dziś wielki sukces. Otóż mając na uwadze dobro społeczeństwa załatwili rządowe fundusze na budowę niezmiernie ważnych i pilnych inwestycji – dwóch mostów dla pieszych nad drogą szybkiego ruchu Lake Shore Drive.

Mosty pozwolą na znaczne skrócenie drogi na plaże wielotysięcznym tłumom zamieszkującym dzielnicę zwaną Bronzeville. Okolica znana jest z kart historii miasta, jest to od dekad centrum Afroamerykanów w Chicago. Dzielnica oblewa swoimi granicami dwie renomowane uczelnie i oprócz budynków CHA ma też w swoich zasobach piękne stare kwartały ulic i wysokościowce dla średniej klasy. To nie jest jednak spokojna okolica, a dobrze znany policji teren działania m.in. gangów narkotykowych, które na ulicach toczą swoje wojny. W każdym bądź razie najwyższe czynniki miejskie i stanowe uznały, że za miliony dolarów zbudują mosty na wysokości ulic 41. i 43. by ułatwić przejście na drugą stronę LSD.

Niewątpliwie wpływ na decyzję obu demokratycznych polityków z sercem po ewidentnie lewej stronie ciała, by wręcz nie nazwać ich lewakami marnotrawiącymi publiczne pieniądze, mają zbliżające się wybory. Durbin staje do walki z republikańskim rywalem Jimem Oberweisem i po raz kolejny demonstruje swoją skuteczność w zdobywaniu pieniędzy z Waszyngtonu na projekty chicagowskie. W czerwcu pokazał, że sporo może, ogłaszając początek budowy nowoczesnej fabryki za pieniądze Ministerstwa Obrony oraz chwaląc się grantem na zatrudnienie kobiet z okolic Goose Island i to na pozycje wymagające wysokich kwalifikacji. Senator Durbin obiecał także spore fundusze na rozbudowę Czerwonej Linii CTA oraz na jeszcze jedną nowoczesną kładkę przy 35. Ulicy.

Ludzki pan z tego Durbina, tyle że mieszkańcy miasta nękani najwyższymi podatkami w kraju, widząc piękne projekty stanu i ratusza miejskiego nie mogą się nadziwić wizjom polityków. Nowoczesne bulwary w centrum miasta, rozbudowa centrów wystawienniczych, budowa setek kilometrów ścieżek rowerowych to zaiste piękne przedsięwzięcia, ale miasto popada w ruinę, zapadają się nieremontowane ulice podczas gdy za miliony szczęśliwie wyszarpane z Waszyngtonu budować się będzie mosty dla chętnych na plażowanie przy jeziorze Michigan, którzy i tak są największymi beneficjentami opieki społecznej. Choć może w tym szaleństwie jest metoda? Mając ułatwiony dostęp do wody i piasku u siebie, nie wybiorą się więcej na plaże przy Foster i Montrose przez co degradacja tych miejsc będzie zatrzymana?

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: winterberryapts.com

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *