Pentagon od lat ma wielki ból głowy z programem budowy samolotu F-35 Lightning.

Joint Strike Fighter to dziesiątki problemów technicznych i ciągłe opóźnienia realizacji kolejnych etapów realizacji przez koncern Lockheed Martin ogromnego kontraktu. Jednomiejscowa, jednosilnikowa maszyna miała być myśliwcem piątej generacji zdolnym zastąpić wiele typów samolotów co miało doprowadzić do potężnych oszczędności. I rzeczywiście  F-35 Lightning II jest zdolny do wykonywania misji bliskiego wsparcia, bombardowań i typowo myśliwskich zadań walki powietrznej. Docelowo mają powstać trzy wersje F-35, w których 80% elementów konstrukcyjnych będzie identycznych, a pozostałe 20% będą stanowić wymienne systemy, przystosowujące maszynę do pełnienia określonych zadań. Na razie mamy prawie gotowe maszyny F-35A czyli samolot startujący i lądujący w sposób konwencjonalny przeznaczony do zastąpienia F-16 Fighting Falcon i A-10 Thunderbolt II. Na F-35B czyli samolot krótkiego startu i pionowego lądowania, jaki zastąpi brytyjskie Harriery i F-35C, który zastąpi  F/A-18 Hornet jeszcze długo poczekamy, choć miały latać już w przyszłym roku.

Projekt samolotu jest finansowany wspólnie przez rządy Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i innych krajów zainteresowanych zakupem tej maszyny. F-35 Lightning II został zbudowany pod kierownictwem firmy Lockheed Martin, przy współpracy z BAE Systems i Northrop Grumman.  Niestety koszt projektu przekroczył już  prawie dwukrotnie wstępny szacunek kosztów, aktualnie mowa jest o 400 mld dolarów na wybudowanie i 1,5 tys. mld dolarów kosztów dożywotniej eksploatacji maszyn. Jednym z powodów opóźnienia prac jest konflikt interesu wielu państw i stanów Ameryki zamieszanych w produkcję tego niezwykle skomplikowanego technologicznie urządzenia. Poza Stanami Zjednoczonymi aż dziesięć państw jest zaangażowanych w proces powstawania samolotów: w  Australii 27 podwykonawców uczestniczy przy produkcji samego korpusu czy elektronicznego systemu ataku i obrony, we Włoszech 31 zakładów budowało m.in. system radiowy i łopatki turbin. Wielka Brytania to 14 kontrahentów i budowa sytemu katapultowania pilota, kół, opon i hamulców, a kilkanaście innych zakładów w Turcji, Norwegii, Kanadzie, Holandii, Izraelu, Francji i Danii odpowiedzialne były za tysiące podzespołów i elementów budowy oraz wyposażenia lotniczego cuda techniki jakim ma być Błyskawica II.

Ilu ludzi pracuje nad powstaniem maszyny dokładnie nie wiadomo, tylko w Stanach Zjednoczonych ma zajęcie 32,5 tys. osób. Poza Alaską, Hawajami, Nebraską i Wyoming wszystkie stany mają powiązania z firmami produkującymi jakieś części do F-35, w osiemnastu z nich wartość kontraktu z Lockheedem przekracza 100 mln dolarów. Illinois jest na tej liście na ósmej pozycji, 35 firm opracowuje kokpit samolotu i systemy kontroli silników, to około 1,5 proc. całego projektu, wartość zamówienia to $423 mln. Giganci współpracy z Pentagonem, stany Teksas i Kalifornia odpowiadają za ponad 10-miliardowy kontrakt i ponad połowę realizowanego projektu.

Tak czy inaczej, wielozadaniowy myśliwiec piątej generacji nadchodzi – mimo iż ostatnia podana data premiery to wrzesień 2017…

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: businessinsider.com

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *