Jest zaraz po rosole ulubioną zupą Polaków. Osławiona pomidorówka na tyle zadomowiła się w naszej kulinarnej tradycji, że teoretycznie niby nic nowego w jej gotowaniu (tworzeniu) nie można już wymyślić. Wszyscy rzadziej lub częściej pichcący mają do perfekcji opanowany przepis na klasyczną zupę pomidorową. No właśnie: klasyczną, bo lekko “podrasowana” smakuje nieco – a może nawet więcej niż nieco… – inaczej.

Zupę na bazie pomidorów przyrządza się dosłownie pod wszystkimi szerokościami geograficznymi (choćby tajska, toskańska czy meksykańska), no to i dlaczego nie skorzystać z przepisów innych modyfikując nieco naszą rodzimą słynną pomidorówkę. W dodatku, iż nie wszystkim pasują – niżej podpisanemu nawet bardzo przeszkadzają – smakowo wszystkie niby podstawowe składniki polskiej zupy pomidorowej. Mianowicie ja całkowicie eliminuję z naszej pomidorowej por, seler, pietruszkę, ziele angielskie i liść laurowy. Bo i wymienione warzywa oraz dodatki neutralizują prawdziwy, wykwintny smak pomidorów, a wrzucanie przez polskie gospodynie – i to przez lata, a nawet pokolenia całe – do gara z pomidorówką tegoż “towarzystwa” wynikało i wynika chyba z jakiegoś odruchu konia dorożkarskiego. Wszak tak uczyła babcia, potem mama to i każda młoda gospodyni domowa czyni podobnie. A przecież prawdziwy urok gotowania polega na eksperymentowaniu poprzez uczenie się od innych. W tym wypadku: innych nacji. Stąd i podam Państwu swój przepis na zupę pomidorową, chociaż przypisywanie sobie pełnego autorstwa byłoby pewnym nadużyciem. Poniższy przepis to swoista kompilacja stworzona na bazie sposobów przyrządzania zup z pomidorów przez innych, oczywiście w połączeniu z naszą tradycyjną pomidorówką, z odrobiną własnej fantazji. Stąd i radzę spróbować ugotować “tomato soup” podług moich wytycznych. Może posmakuje…

SKŁADNIKI:

* połowa koguta organicznego lub duży kawał indyka (noga, skrzydło)

* trzy świeże pomidory

* pomidory suszone i marynowane w oliwie

* dorodna czerwona papryka

* trzy małe papryczki chili (mogą być suszone)

* przecier pomidorowy

DODATKI:

* marchewka, cebula, czosnek, imbir, lubczyk, bazylia, oregano, pieprz cayenne (najlepiej w płynie, jako sos), habanero czerwone (ostry sosik latynoski), żurawina, kostki rosołowe, sos sojowy, oliwa z oliwki i masło

Do dużego garnka wkładamy koguta/indyka, zalewamy zimną wodą i gotujemy na bardzo małym ogniu, po jakimś czasie dodając marchewkę pokrojoną w cieniutkie plasterki.

Na patelni bądź w rondlu rozgrzewamy oliwę z oliwek razem z małą ilością masła. Tam też wrzucamy drobno skrojone: cebulę, pomidory, paprykę i małe papryczki chili. Dusimy na małym ogniu aż zmiękną i dodajemy kilka suszonych pomidorów zamarynowanych w oliwie, następnie czosnek (ilość według gustu) przepuszczony przez praskę oraz w ten sam sposób przepuszczony kawałek świeżego imbiru. Gdy wszystko stanowi już jednolitą masę podlewamy wodą i dalej dusząc dodajemy przyprawy: lubczyk, bazylię, oregano (najlepiej świeże, wtedy jednak przed samym wrzuceniem dokładnie rwiemy palcami listeczki, aby puściły soki; ostatecznie możemy użyć suszonych). Na końcu do całej naszej pomidorowo-paprykowej mikstury dodajemy mały przecier pomidorowy (według mnie: koniecznie “Pudliszki” bo to najlepszy na świecie tego typu produkt, a nawet tzw. ekskluzywne włoskie czy amerykańskie organiczne przeciery na dają tego niepowtarzalnego fantastycznego smaku) oraz żurawiny (cranberry utarte ze słoiczka, jeżeli świeże to wrzucamy dużo wcześniej).

Następnie całość miksujemy w blenderze i łączymy z wciąż gotującym się na dosłownie pykającym ogniu wywarem. Przyprawiamy kostkami rosołowymi oraz sosem sojowym, ilość wedle upodobań, niemniej bardzo ostrożnie, aby nie zniszczyć smakowej kompozycji duszonych i wymiksowanych podstawowych składników.

Konsumujemy na drugi dzień po ugotowaniu, kiedy się nam pomidorówka odpowiednio przegryzie w lodówce, bo i wtedy dopiero czujemy faktyczny jej smak. Koniecznym uzupełnieniem jest ryż lub makaron. Jeśli chodzi o ten drugi niezbędny dodatek to osobiście preferuję niemieckie “spatzle”, czyli niewielkie kluseczki nieco przypominające lane ciasto.

SMACZNEGO!!!

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *