Tragicznie zakończyła się lotnicza podróż dookoła świata nastolatka z Indiany.

17-letni Haris Suleman leciał z ojcem Babarem i oboje zginęli chwilę po opuszczeniu wyspy Pago Pago na Samoa Amerykańskich przy czym ciała starszego Sulemana jeszcze nie znaleziono. Wg siostry Harisa Hiby Suleman, ta podróż była marzeniem życia jej ojca czym zaraził syna, który niedawno zdał egzamin zezwalający na latanie nad oceanami przybliżający go do podjęcia w przyszłości pracy pilota. Obaj przeszli specjalny trening lądowania na otwartym akwenie morskim, mieli specjalne kombinezony niezbędne podczas lotu nad wodą.

Do tragedii doszło we wtorek w nocy, przyczyny kraksy są na razie nieznane. Na zdjęciach widać ogon jednosilnikowej maszyny typu Hawker Beechcraft z numerami wskazującymi, iż samolot należy do Babara Suleman z Plainfield, miasta położonego na zachód od Indianapolis. Podróż śmiałków rozpoczęła się 19 czerwca w Indianie, gdyby się udała byłby to rekord świata jeśli chodzi o wiek pilota i czas – planowali oblecieć glob w 30 dni. Haris planował też zebrane w czasie wyprawy fundusze przekazać niedochodowej organizacji Citizens Foundation, która buduje szkoły w Pakistanie. Rekordu nie udało się Sulemanom pobić przez zatrucia pokarmowe jakie przeszli po drodze.

Chłopiec bardzo się cieszył z przystanków jakie zaliczyli w Europie, Afryce, Azji i Południowym Pacyfiku, w wywiadzie dla “Indianapolis Star” opowiadał o pięknie krajów, które odwiedzał z ojcem. Niestety zamiast planowanego na sobotę  pięknego powitania mamy kolejny dramat lotniczy i koniec marzeń rodziny Sulemanów.

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: nydailynews.com

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *