No i mamy rzeczywiście gorąco…

Jutro, 22 lipca, czeka nas najbardziej upalny dzień tego lata. Przynajmniej do tej pory, w tym roku.

Słupki termometrów mają osiągnąć poziom 90-92 st. Fahrenheita, czyli do 33 st. Celsjusza. Jak na średnie wieloletnie w “Wietrznym Mieście” to znowu nic przerażającego, chociaż przyzwyczailiśmy się już nieco do typowo polskiego, łagodnego lata. Bez afrykańskich upałów i ogromnej wilgotności powietrza co przez dekady całe było zmorą kanikuły w aglomeracji nad jeziorem Michigan. Jest jednak dobra wiadomość: już od środy powrót do “ludzkich” temperatur, czyli pomiędzy 70 a 80 st. F. I tak ma być przez najbliższe 10 dni.

Dzisiaj został ogłoszony alert ze względu na zbyt dużą ilość ozonu w powietrzu. National Weather Service apeluje, aby osoby z chorobami układu oddechowego oraz sercowcy w miarę możliwości nie opuszczały przez najbliższe dwa dni domów. Alert obowiązuje w powiatach Cook, DuPage, Kane, Kendall, Grundy, Lake, McHenry i Will do północy we wtorek, 22 lipca.

Tragiczna śmierć 16-latka

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w niedzielę na autostradzie  55 w południowo-zachodnich przedmieściach Chicagolandu.

Na wysokości miejscowości Plainfield 16-letni chłopiec został potrącony przez samochód osobowy. Do wypadku doszło na Interstate 55, nastolatek miał iść wzdłuż jezdni w kierunku północnym. Co młody człowiek robił na ruchliwej drodze szybkiego ruchu pozostanie raczej na pewno tajemnicą na zawsze.

Karambol na I-55

W tym samym rejonie dzień później, czyli w poniedziałek, 21 lipca, doszło do karambolu samochodowego, w wyniku którego zginęły 4 osoby.

Wczesnym popołudniem na Interstate 55, na wysokości miejscowości Channahon, w strefie robót drogowych półciężarówka najechała na znajdujący się przed nią samochód co spowodowało karambol z udziałem 3 pojazdów. Śmierć poniosły 4 osoby.

Mandaty do weryfikacji!

Szykuje nam się nowa afera korupcyjna w Chicago. Tym razem mocno poszkodowani mieliby być zwykli kierowcy.

Radni “Wietrznego Miasta” żądają szczegółowego przeglądu umieszczonych na skrzyżowaniach fotoradarów, które odnotowują wtargnięcie na krzyżówkach ulic wjazdy przy czerwonym świetle. Na tej podstawie wystawiane są 100-dolarowe mandaty. Okazuje się, że gro z tych kar wymierzono bezprawnie. No a teraz nastąpi lawina odwołań.

Niebywały wręcz wzrost wykroczeń tego typu w konkretnych lokalizacjach zainteresował reporterów “Chicago Tribune”. Miasto w ciągu 7 lat wydało na zainstalowanie kamer ponad $4 mln. Inwestycja nie tylko musi się zwrócić, ale i przynosić kasie miejskiej konkretny dochód. Stąd też rozpoczęło się tzw. czesanie frajerów. Pojawiają się pytania: czy fotoradary zostały nieprawidłowo zainstalowane czy może ktoś celowo tak je zaprogramował, by “kosiły” nawet niewinnych kierowców?

Dodatkowy podtekst obecnej afery wynika z nieścisłości przy przetargu na wykonawcę i obsługującą monitoring firmę. Całej inwestycji towarzyszyła mglista atmosfera, a swoistym smaczkiem jest fakt, iż operator ma procent od wystawianych mandatów. Czyli w jego interesie leży ukaranie (faktycznie winnych lub naciągniętych) jak największej liczby kierowców.

Zapowiada się masa odwołań z sądzeniem sprawców afery “czerwonego światła”.

LP

foto: Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us

 

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *