Amerykanie chcą się uniezależnić od rosyjskich Sojuzów. Polityka Kremla przyspieszyła te wysiłki – pisze Krzysztof Urbański.

Wczoraj na Międzynarodową Stację Kosmiczną dotarło trzech astronautów: Rosjanin, Amerykanin i Niemiec. Na pamiątkowej fotografii wszyscy się uśmiechają. Ale niech ten uśmiech nikogo nie zwiedzie. Sojuz poleciał na orbitę w chwili, gdy rośnie napięcie między USA i Rosją.

Prywatna taksówka

Na piątkowy ranek naszego czasu firma SpaceX zapowiedziała prezentację załogowej wersji pojazdu Dragon. To komercyjny statek kosmiczny, który ma wozić amerykańskich astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną od 2017 roku.

Państwowa agencja NASA ogłosiła zaś harmonogram testów nowego systemu startowego z ciężką rakietą i pojazdem Orion, który pozwoli dotrzeć załodze na Marsa.

To  wizerunkowe przyspieszenie jest oznaką końca współpracy z Rosją i wkroczenia na ścieżkę nowego wyścigu kosmicznego.

Po wysłaniu na emeryturę wahadłowców w 2011 roku, jedynym środkiem transportu ludzi na orbitę są rosyjskie statki Sojuz.  Za jedno miejsce w kabinie Sojuza NASA płaci 71 mln dolarów.

NASA zleciła firmom komercyjnym opracowanie pojazdu – kosmicznej taksówki – która byłaby w stanie dotrzeć z załogą na stację orbitalną. W tym celu powstał specjalny Commercial Crew Program. NASA zaprosiła do współpracy firmy komercyjne. Celem jest zbudowanie pojazdu, który będzie w stanie regularnie latać z załogami na stację orbitalną.

Dragon w wersji osobowej ma zabierać na pokład do siedmiu osób. Na stację orbitalną będą latały załogi trzyosobowe, a zaoszczędzone miejsce będzie wykorzystane na dodatkowy bagaż. W przyszłości  firma SpaceX będzie wykorzystywać te pojazdy do  turystyki kosmicznej.

SpaceX jest jedną z trzech firm ubiegających się o dofinansowanie z programu Commercial Crew Program. Pozostali konkurenci to Boeing i Sierra Nevada. Obie firmy niedawno otrzymały pieniądze na prace nad kapsułą CST-100 i samolotem kosmicznym Dream Chaser.

Specjaliści z NASA skorzystali z doświadczeń podobnego programu, który pozwolił na zbudowanie statków dostarczających zaopatrzenie na stację. Dwa pojazdy – Dragon firmy SpaceX, oraz Cygnus konstrukcji Orbital Science Corporation – odbywają już regularne loty z zaopatrzeniem na Międzynarodową Stację Kosmiczną.

Pojedynek na Twitterze

Zapowiedź amerykańskich sankcji wobec Rosji dotycząca współpracy w kosmosie wywołała gwałtowną reakcję Moskwy. Rosja straszy, że nie będzie wozić astronautów amerykańskich na orbitę.

„Sugeruję, aby Amerykanie wysyłali swoich astronautów w kosmos na trampolinie” – napisał w kwietniu na Twitterze wicepremier Rosji Dmitrij Rogozin. Niebawem odpowiedział mu Elon Musk, szef firmy SpaceX. „Wygląda na to, że to może być dobry moment, aby odsłonić nową kapsułę Dragon Mk 2 – statek kosmiczny, nad którym pracujemy z NASA. Wkrótce go pokażemy. I nie będzie to makieta, a prawdziwy pojazd”.

Rosja natomiast ogłosiła swój własny narodowy program lotów załogowych, który ma ruszyć po zakończeniu eksperymentów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Moskwa ignoruje deklaracje ESA i NASA, które chcą eksploatować stację orbitalną przynajmniej do 2025 roku.

– Moskwa nie ma planów przedłużania pracy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej poza rok 2020 – oświadczył Rogozin.

Rosja ma także innego rodzaju kłopoty. Rakieta Proton-M z satelitą telekomunikacyjnym eksplodowała po starcie z Kosmodromu Bajkonur 16 maja. Komisja rządowa badająca awarię rakiety oświadczyła wczoraj, że wypadek spowodowała usterka silnika trzeciego stopnia rakiety. Ale śledczy nie wykluczyli sabotażu.

Krzysztof Urbański

Rzeczpospolita

foto: theregister.co.uk

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *