Tatry. Mgła jak mleko. Przy szlaku siedzi baca z turystą. Ćmią fajeczkę i papierosa:
– Oj baco, baco…
– Łoj turysto, turysto…
– Oj lubicie wy owieczki, panie baco, lubicie…
– Łoj, łodwalcie się! Nie trza było leźć w góry w tym kozuchu, panie turysto…

***

Góry. Malarz maluje pejzaż. Podchodzi baca, patrzy jak artysta wiernie kopiuje widok i mówi:
– Cholera, ile to się cłek musi namęcyć jak ni mo aparatu!

***

– Baco, macie w waszej miejscowości jakieś atrakcje dla turystów?
– Mieliśwa, ale niedowno wysła za monz.

***

Wraca baca z Krakowa do Zakopanego autostopem i mówi do kierowcy:
– Panocku, ale teroz to som casy! Kaj chces to wos zawiezom, zawiezom wos do hotelu, jeść dadzom, przenocujom i jeszcze dutków dadzom!
Kierowca pyta:
– Baco, wam się tak zdarzyło?
– Mnie nie, ale mojej córce to cęsto!

***

W wagoniku kolejki na Kasprowy turysta konwersuje z góralem:
– Baco, a co by było, gdyby ta lina się urwała?
– A to by było… trzeci roz w tym tygodniu..

***

 – Baco co robicie jak macie wolny czas?
– Siedzem i dumom…
– A jak nie macie czasu?
– To ino siedzem…

***

Baca siedzi na drzewie. Przechodzący pytają się go:
– Baco, co robicie na drzewie?
– Pilnujem.
– A czego?
– Zebyk nie spodł.

***

Egzaltowana turystka mówi do górala:
– Ależ pan musi być szczęśliwy… patrzy pan na zaślubiny górskich szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar niknącego tajemniczego dnia…
– Oj, widywołek jo, widywałok – komentuje góral – ale juz teroz to nie pijem…

***

Baca baraszkuje z gaździną. W pewnym momencie gaździna mówi:
– Baco, gnie wom się.
– A o co się gniewocie gaździno?
– Jo nie mówie, ze się gniewom ino ze się wom gnie!

***

Rozprawa w sądzie o przyznanie alimentów:
– Baco, a znacie tę oto Marynę?
– Ano znam.
– A to dziecko, to wyście jej zmajstrowali?
– Ano ja.
– A co będzie z płaceniem za dziecko?
– Ja tam panocku za te robote nic nie chce!

***

Pytają bacę:
– Czy te trzy dziewczynki są twoimi córkami?
Baca:
– No.
– Ale one urodziły się tego samego dnia?!
– No…
–  …w odstępach piętnastominutowych!!!
– No to, co?! Jo mom rower…

***

Brzydka wczasowiczka wysiada z pociągu – baca ma ją zaprowadzić na kwaterę. Idą a tu nagle baca wciąga wczasowiczkę w kosodrzewinę i wykorzystuje. Pani bardzo zadowolona pyta:
– Podobam się wam, baco?
– Niespecjalnie, ale źle się chodzi po turnickach jak styrcy…

***

Stary baca siedzi na przyzbie i patrzy na przechodząca Maryśkę.
– Chodź no Marycha, pokochomy się…
– A co wy tez baco, do kościoła idem!
Mija pięć minut i Maryśka wraca.
– Wicie baco, tak se myśle. Kościół stoł i stoć bedzie, a z womi to juz róznie bywo…

***

Atrakcyjna turystka jedzie przez góry swoim volkswagenem. Nagle coś zazgrzytało i auto się zepsuło. Naprawili je dwaj młodzi górale. Turystka pyta:
– No to ilę płacę?
– My to wolelibyśmy w naturze.
– Dobra, tylko wam takie gumki założę, żebym w ciążę nie zaszła…
Sprawy potoczyły się dalej. Po tygodniu górale spotykają się w knajpie:
– Dzwoniła do ciebie?
– Nie.
– A zależy ci, żeby w ciążę nie zaszła?
– No w sumie nie.
– To może ściągniemy te gumki?

***

Baca rozwodzi się z żoną. Odbywa się rozprawa w sądzie. Sędzia pyta się górala:
– Powiedzcie, baco, dlaczego chcecie się rozwieść z tą gaździną, przecież żyjecie razem już 20 lat, w czym wam ona zawiniła?
Baca na to odpowiada:
– A bo, panocku, ona mi seksualnie nie pasuje.
Na to w końcu sali podnosi się ze swojego miejsca inny góral i krzyczy: – Głupoty, baco, tu godocie! Wsyskim pasuje, a wom nie?

***

Przed ślubem Baca pomalował sobie członka na zielono i myśli sobie tak:
“Jak o nic moja zonecka nie spyto to jest ino dziołcha pozondna – a jak spyto cemu taki zielony to dam w pyscysko i kzyknem: A gdziez ty scierwo innego widziołaś?!!!”

***

Wchodzi facet do karczmy i czyta: Zwykłe piwo – 5 zł, piwo śliwkowe – 3 zł.
Pyta się bacy, czemu 3 zł i czemu śliwkowe? Baca mu tłumaczy:
– Po prostu, jak zostaje w kuflach to je śliwamy…

***

– Baco, czy pokażecie nam Giewont? – pytają turyści.
– Jo. Widzita ta pierwsza gorka?
– Tak.
– To nie je Giewont. A widzita ta druga gorka?
– Tak.
– To tyz nie je Giewont. A widzita ta trzecia gorka?
– Nie.
– To je Giewont.

***

Pewien turysta mówi do górala:
– Ale macie tu piękne widoki.
Góral odpowiada:
– E tam, nie widzem, bo mi góry zasłoniają.

***

– Tatry mają dwa miliony lat i trzy miesiące – mówi baca oprowadzając turystów.
– Baco, a skąd wiecie to z taką dokładnością?
– A był tu jeden profesor trzy miesiące temu i mówił że mają dwa miliony.

***

Baca był świadkiem wypadku samochodowego. Przesłuchuje go policjant:
– Baco jak to było?
Na to baca:
– Panocku widzicie to drzewo?
– Widzę.
– A oni nie widzieli…

***

Przychodzą turyści do bacy:
– Baco jaka jutro będzie pogoda?
– Bedzie piknie słonecko świecić.
Sprawdziło się, więc przychodzą także na drugi dzień
– Baco a jaka pogoda będzie jutro?
– Jesce nie wiem, bo dzisioj radia nie słuchołem.

***

Idzie turysta po szlaku i nagle słyszy:
– Ło Jezuuu!!! Jezu, Jezu, Jezusicku!!!!
Biegnie, patrzy a tu baca siedzi na pieńku, obok wbita siekiera:
– Ło Jezu, Jezu, Jezu!
Turysta:
– Baco! Baco co wam się stało?!
Baca:
– Mnie? Nic. Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu!!!
Turysta:
– A może komuś w waszej rodzinie?
Baca:
– Mojej? Ni. Ło Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!
Turysta:
– No to co tak lamentujecie?
Baca:
– Ło Jezu, jak mi się robić nie chce!

***

Zakopane, zakopane… – śpiewa baca zakopując teściową.

***

Dziennikarz przeprowadza wywiad ze starym góralem, pięciokrotnym wdowcem:
– A swoją drogą, to zastanawiające, że pochował pan już pięć żon.
– A co tu się zastanowiać? Po prostu scynście od Boga i tyle!

***

– Ahoj baco, co robicie?
– A hoj was to obchodzi.

foto: folkloremmalowane.pl

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *