W niezłe tarapaty wpadł pewien Kalifornijczyk, któremu w czasie lotu z Chicago do Sacramento zachciało się zaczerpnąć świeżego powietrza.

Joshua Carl Lee Suggs od samego początku lotu, który rozpoczął się w niedzielę rano z lotniska Midway, zachowywał się nietypowo. Chodził po pokładzie szukając ładnych widoków za oknem. Stewardessa po godzinie lotu, tuż po podaniu napojów, poprosiła go kilkakrotnie o zajęcie miejsca w fotelu i zapięcie pasów, czego wymagał kapitan samolotu linii Southwest. Reakcja była szokująca, pasażer doskoczył do tylnych drzwi i próbował je otworzyć. Obsługa z pomocą pasażerów zneutralizowała szaleńca, który wg lekarza przebywającego na pokładzie miał kłopoty psychiczne. Inni pasażerowie określali mowę Suggsa jako niezrozumiały bełkot.

Niesforny klient spowodował zmianę w rozkładzie lotu 772, maszyna najpierw wylądowała w Omaha, w Nebrasce by wysadzić szalonego pasażera. Po wylądowaniu na Eppley Airfield policja aresztowała mieszkańca Sacramento, a dalszy lot do Kalifornii przebiegł bez zakłóceń.

Pojutrze w sądzie w Omaha odbędzie się rozprawa sądowa, biedny Joshua odpowie na federalne zarzuty o próbę spowodowania śmierci 140 osób przebywających na pokładzie. Z pewnością zapłaci też niemało za dodatkowy start i lądowanie.

Jak widzimy, takie przypadki zdarzyć się mogą nie tylko naszym rodakom z ułańsko-alkoholową fantazją. Jak mówi przysłowie: „jak pan Bóg chce człowieka ukarać, to mu rozum odbiera…”

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: lifehacker.com

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *