Tegoroczna wiosna w zawodowym boksie zapowiada się fascynująco.

Przedsmakiem serialu bokserskich hitów był wczorajszy pojedynek rozegrany w Las Vegas. Było to rewanżowe starcie Manny’ego Pacquiao z Timmothym Bradley’em. Dwa lata temu sędziowie sprezentowali Amerykaninowi zwycięstwo nad Filipińczykiem. Tym razem skandalu nie było i jednogłośnie na punkty wygrał “PacMan” (arbitrzy typowali: 118-110, 116-112, 116-112) i znów ma pas mistrza organizacji WBO w dywizji półśredniej. Pacquiao był szybszy, „tańczył” wręcz na ringu pokazując cały arsenał ciosów, nie dając się jednocześnie za często trafiać. Kibice w hali kasyna MGM Grand dostali to za co zapłacili, dwanaście rund wspaniałego boksu i pokaz kunsztu obu fighterów, bo i Bradley udowodnił, iż jest znakomitym zawodnikiem. Amerykanin zwany nie bez kozery “Pustynną  Burzą” przegrał zresztą dopiero pierwszy raz w karierze, dorobek Filipińczyka jest także imponujący: 56-5-2, 38 KO.

W maju dojdzie do dwóch innych pojedynków w tej wadze, w czasach dominacji braci Kliczko w wadze najcięższej, najciekawszej i płacącej obecnie swoim championom najlepiej na świecie. Wielkie emocje rozpocznie trzeciego maja starcie najlepszego boksera na świecie bez podziału na kategorie wagowe, Floyda Mayweathera Juniora z Marcosem Rene Maidaną. Do walki dojdzie również w kasynie MGM w Las Vegas i „Piękniś” jest zdecydowanym faworytem. “El Chino” w grudniu wygrał jednak w pięknym stylu z Adrienem Bronerem i udowodnił, że jest gotowy zastąpić 37-letniego Amerykanina na fotelu mistrza. Mayweather to przecież niepokonany i najlepiej zarabiający bokser na świecie, nic więc dziwnego, iż wygrana z nim daje nie tylko pasy mistrza świata WBA i WBC w kategorii półśredniej, ale i zapewnia kontrakty na walki za wielkie pieniądze. Porażka będzie już czwartą klęską Argentyńczyka i może zakończyć marzenia o pasach i wielkiej kasie. Tym bardziej, że do boju, już tydzień później w kalifornijskim Forum staną naprzeciw siebie weterani ringów, 40-letni Meksykanin Juan Manuel Marquez i młodszy o sześć lat Amerykanin Mike Alvarado. Marquez spadł z piedestału po punktowej porażce z… Bradleyem, na drodze do spełnienia czyli do piątej już walki walki z Pacquiao stanie mu pięściarz niebywale bitny i nieustępliwy. Władca dusz Filipińczyków dwa lata temu poniósł z rąk Meksykanina straszliwą porażkę przez nokaut, ich kolejne starcie byłoby wydarzeniem roku.

Dla Polaków oczywiście najważniejsza będzie konfrontacja Andrzeja Fonfary z Kanadyjczykiem Adonisem Stevensonem. W Montrealu stawką będzie tytuł mistrza wagi półciężkiej federacji WBC, „Superman” – jak nazywają Stevensona – będzie bronił pas po raz trzeci. Zdobył go w pięknym stylu nokautując w 76. sekundzie Amerykanina Chada Dawsona, tego samego, który pokonał na punkty… Tomasza Adamka! Kanadyjczyk jest o 10 lat starszy od „Polskiego Księcia”, osiem centymetrów niższy i walczy z odwrotnej pozycji. Wg współczesnej biblii boksu czyli portalu boxrec.com Adonis jest w tej chwili na miejscu drugim światowego rankingu, Andrzej w tym zestawieniu jest ósmy. Ewentualna wygrana Fonfary byłaby sensacją, Stevenson ma piorunujący cios, którego akurat brakuje Fonfarze. Jedyną porażkę Kanadyjczyk poniósł cztery lata temu gdy znokautował go  Amerykanin Darnell Boone, ale była to ewidentna pomyłka sędziego. Nasz bokser przegrał w ringu dwie walki, tyle że tak naprawdę majowe starcie będzie pierwszym pojedynkiem z kimś znaczącym w światowym boksie, najbardziej okrzyczana wygrana z Gabrielem Campillo była dość szczęśliwa, a i Hiszpan zajmuje w rankingu boxrecu miejsce dopiero w czwartej dziesiątce bokserów wagi półciężkiej. To będzie główna atrakcja gali telewizji Showtime i wielka szansa dla Andrzeja Fonfary, który ciężko trenuje mając za sparringpartnera m.in…. Campillo. Stevenson też nie próżnuje, jest na obozie w Austrii, gdzie towarzyszy w przygotowaniach do walki z Alexem Leapaia samemu Władimirowi Kliczce. Oj, ciężko będzie 24 maja w Montrealu Andrzejowi Fonfarze. W boksie zdarzają się jednak czasem sensacje i cuda, liczymy więc na zwycięstwo Polaka!

Sławomir Sobczak

meritum.us

foto: Jacek Boczarski/FONFARA TEAM

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *