Nie tak dawno informowaliśmy o wciąż rosnącej liczbie turytów odwiedzających “Wietrzne Miasto”. Wszystko wskazuje, iż ta tendencja nadal będzie kontynuowana.

Zainicjowana przez burmistrza Chicago Rahma Emanuela w lipcu 2012 roku, zakrojona na wielką skalę akcja promocji naszego miasta na świecie (zajmuje się tym organizacja Choose Chicago) już przynosi wymierne efekty, a przecież tego typu przedsięwzięcia dają naprawdę wymierny efekt po kilku, a nawet kilkunastu latach. Ściąganiu turystów mocno także sprzyjają prestiżowe rankingi, jak choćby ostatni wydawnictwa Lonely Planet “Best in Travel 2014”. Mianowicie w tejże klasyfikacji “Wietrzne Miasto” awansowało na 8. pozycję w światowej skali jako najatrakcyjniejsze miejsca do odwiedzenia. Notabene jako jedyna amerykańska aglomeracja w pierwszej “dziesiątce”.

Układając ranking jego twórcy brali pod uwagę wiele czynników: atrakcyjność architektoniczną, zabytki, muzea, ilość różnego profilu festiwali aż po niby tak prozaiczne kwestie, jak choćby poziom gastronomii. W tym ostatnim przypadku ciekawostka: Lonely Planet szczególnie poleca chicagowskie… hot dogi. Ponoć to u nas można skonsumować najlepsze na świecie proste kiełbaski w bułce.

Ciesząc się z rosnącej atrakcyjności Chicago pod wszystkim szerokościami geograficznymi – czego wypadkową z roku na rok wciąż większa ilość turystów odwiedzających nasze miasto – można jedynie skonstatować, iż jaka to szkoda, że nie mamy jeszcze kalifornijskiego klimatu. Wszak z powodu zazwyczaj surowych zim od początku listopada do końca marca ruch turystyczny praktycznie zamiera.

Prestiżowa klasyfikacja “Best in Travel 2014”:

1. Paryż, Francja
2. Trinidad, Kuba
3. Cape Town, Republika Południowej Afryki
4. Ryga, Łotwa
5. Zurych, Szwajcaria
6. Szanghaj, China
7. Vancouver, Kanada
8. Chicago
9. Adelajda, Australia
10. Auckland, Nowa Zelandia

Tekst i zdjęcie

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *