Z dokonanego właśnie bilansu branży turystycznej w Chicago wynika, że sierpień br. był rekordowym miesiącem od czasu wybuchu recesji w 2008 roku. Tak pod względem ilości osób, które odwiedziły “Wietrzne Miasto” jak i wygenerowanych zysków.

Na niezaprzeczalny sukces w tej materii – czego przejawem 86,4-procentowe (najwyższe w historii) obłożenie pokoi hotelowych i rekordowa liczba turystów – złożyło się kilka czynników. Przede wszystkim daje już wymierne efekty długoterminowa strategia promocji Chicago na świecie, zainicjowana przez  burmistrza “Wietrznego Miasta” Rahma Emanuela w lipcu 2012 roku, kiedy magistrat plenipotencje w tejże dziedzinie przekazał organizacji Choose Chicago. Ponadto turystycznemu najazdowi na nasze miasto sprzyjała aura – wyjątkowo łagodne lato, pogoda w czerwcu, lipcu i sierpniu br. bardziej kalifornijska niż klasyczna chicagowska, czyli ciepło ale bez długotrwałych upałów z zabójczą wilgotnością.

– Chicago już należy do miast światowej czołówki turystycznej – stwierdził z nieukrywaną dumą Emanuel. – Będziemy kontynuować zapoczątkowaną rok temu politykę propagandową, aby nasze miasto stało się jednym z najbardziej atrakcyjnych miejsc turystycznych w Stanach Zjednoczonych, a także magnesem dla biznesów, w sensie spotkań, organizacji konwencji i wystaw – podsumował włodarz “Wietrznego Miasta”.

W tej chwili rocznie odwiedzają nasze miasto 43-44 miliony osób. W rekordowym miesiącu, czyli sierpniu br., obłożenie łóżek hotelowych było wyższe o 1,6 procent niż w szczytowym, przedkryzysowym 2008 roku, przy czym w tym pięcioletnim okresie przybyło w samym tylko Chicago (nie licząc aglomeracji) 5.000 pokoi hotelowych a średnia stawka dzienna za pobyt wzrosła o 10 dolarów. Generalnie, każdy pokój generował zysk w granicach 164 dolary za noc. W sumie wpływy z chicagowskich hoteli przekroczyły $1,2 miliarda, a to oznacza, że turystyka stała się ważną gałęzią gospodarki “Wietrznego Miasta”. Branża ta gwarantuje pracę 132 tysiącom chicagowian, przy okazji odprowadzając do miejskiej kasy w skali roku $805,6 milionów w formie podatków. Brutto cała turystyka w Chicago generuje zyski wielkości 12,8 miliarda dolarów.

To, że cały Chicagoland jest wyjątkowo urokliwy, a samo centrum aglomeracji nad jeziorem Michigan jest chyba najpiękniejszym downtown w skali wszystkich amerykańskich miast-kolosów sami chicagowianie zdają sobie raczej sprawę. Teraz chodzi o to, aby do podobnej konstatacji doszli turyści z całego świata. Odwiedzili raz Chicago, zauroczyli się “Wietrznym Miastem” a potem ustawicznie do niego wracali.

Tekst i zdjęcia

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us