Ostatnie godziny tegorocznego sezonu podatkowego to gorący okres dla specjalistów w tej dziedzinie i gorączka milionów, którzy do ostatniej chwili – czyli do połowy kwietnia – czekali z przygotowaniami dokumentów. Część spóźnialskich robi to specjalnie zgodnie z teorią, że zasypany formularzami IRS nie przyjrzy się dokładnie wnioskom i ujdzie w tłoku próba małego czy większego przekrętu.

Podatki w USA stanowią 27 proc. PKB i jest to w porównaniu do Polski, gdzie fiskus zabiera 43,5 proc. dochodu, Szwecji (52 proc.) czy Francji (44 proc.)  niewiele, ale już w Brazylii, która ma 19-procentowy próg podatkowy ludzie już tak na coroczny haracz nie narzekają. Mamy w Stanach podatki stanowe i federalne. Pośrednie i bezpośrednie, jest podatek obrotowy, który płacimy przy każdych zakupach, jest też podatek od nieruchomości. Osobno płacimy akcyzy nakładane na benzynę, alkohol i wyroby nikotynowe.

Rzadko zastanawiamy się na co przeznacza rząd nasze pieniądze, a przecież edukacja, armia, administracja, infrastruktura drogowa, zamówienia publiczne, działalność różnych służb czy dopłaty do np. rolnictwa pozwalają na codzienną działalność państwa, czy nam się polityka danego rządu podoba czy też nie.

Ogólnonarodowych dyskusji na temat sensowności wydawania naszych pieniędzy było wiele, zwłaszcza kiedy Ameryka toczy wojnę pacyfiści, komuniści i inni wrażliwcy przyglądają się funduszom federalnym ze szczególną troską. Bodaj największe wzburzenie wzbudził kompozytor  Irving Berlin – mason z Mohylewa, potem nowojorczyk – piosenką “I Paid My Income Tax Today”. Rzecz zapomniana, a zaiste godna przypomnienia:

I said to my Uncle Sam
Old Man Taxes, here I am
And he
Was glad to see me
Mister Small Fry, yes, indeed
Lower brackets, that’s my speed
But he
Was glad to see me

I paid my income tax today
I never felt so proud before
To be right there with the millions more
Who paid their income tax today
I’m squared up with the U.S.A.
See those bombers in the sky?
Rockefeller helped to build ’em, so did I
I paid my income tax today

I paid my income tax today
A thousand planes to bomb Berlin
They’ll all be paid for and I chipped in
That certainly makes me feel okay
Ten thousand more and that ain’t hay
We must pay for this war somehow
Uncle Sam was worried but he isn’t now
I paid my income tax today

I paid my income tax today
I never cared what Congress spent
But now I’ll watch over ev’ry cent
Examine ev’ry bill they pay
They’ll have to let me have my say
I wrote the Treasury to go slow
Careful, Mister Henry Junior, that’s my dough
I paid my income tax
Now you’ve got all the facts
I know you’ll pay your taxes too

Ciekawych jak to brzmi w oryginalnym wykonaniu wysyłam tutaj:

http://www.youtube.com/watch?v=Cc36f25DilM

Piosenka na siłę, przy wymianie paru nazwisk i nazw wciąż aktualna, bo takie  mocarstwo jak USA zawsze jest uwikłane w jakiś konflikt, a zawsze znajdą się bojownicy o wolność i demokrację negujący sens wszystkiego. Wracając do podatków, od lat krążą mity na ich temat. Spróbujmy obalić  pięć, które powtarzają się najczęściej.

1. Podatek dochodowy to wynik knucia Demokratów.
Błąd. To za czasów pierwszego republikańskiego prezydenta Abrahama Lincolna i jeszcze przed wojną secesyjną ustalono progi: 3 proc. dla zarabiających powyżej $600  i  5 proc. dla zarabiających więcej niż $800  (co było wówczas osiągalne dla zaledwie 10 proc. społeczeństwa). Ustalono wówczas dodatkowo wiele taryf, licencji dla przemysłowców i wprowadzono regulacje dla scentralizowanego banku. Podatek został uchylony po wojnie i przywrócony za czasów Theodora  Roosevelta.

2. Podatek dochodowy zniechęca do pracy i  tłumi przedsiębiorczość.
Nie do końca i nie zawsze. Ronald Reagan w swojej autobiografii przyznał, że w latach 40. jego praca w filmie stała się niemal nieopłacalna przez zbyt wysokie podatki. Aktora, który został później prezydentem,  ogarnęła wówczas obsesja cięcia stawek, która na dobre nigdy mu nie przeszła. Wielu ekonomistów twierdzi, że ekstremalnie wysokie podatki zniechęcają do działalności gospodarczej. Jaki jest ich próg ? Liberalni ekonomiści mówią o 60 lub nawet 70 proc. Konserwatywni dowodzą, iż podatki muszą maleć by ożywić gospodarkę. Historia pokazuje, że różnie z tym bywa. W latach 50. stopa podatkowa była astronomicznie wysoka a gospodarka hulała w najlepsze. Z kolei cięcia podatkowe w czasach prezydentury Reagana i Johna Kennedy’ego doprowadziły do stałego wzrostu. Ale już podniesienie podatków za czasów George’a H.W. Busha i Billa Clintona dało lepszy efekt niż obniżki stawek dokonane przez George’a W. Busha.

3. Podatki stały się mniej progresywne z powodu cięć Busha i Reagana.
Częściowo. Powodem takiej reakcji jest spadek stawek dla najbogatszych. Różnica jest znaczna, maksymalna stawka w 1950 roku wynosiła 91 proc., w latach 60. i 70. ub. stulecia była na poziomie 70 proc., by opaść do 28 proc. w epoce prezydentury Reagana. Podatki dla najlepiej zarabiających w latach 90. osiągnęły poziom 39,6 proc., spadły do 35 proc. po działaniach George W. Bush i w tej chwili wynoszą 39,6 proc. dla rodziny z dochodem powyżej $450.000 rocznie. Trzeba jednak pamiętać, że równocześnie rodziny o niskich dochodach płacą dużo mniej otrzymując od państwa równocześnie przeróżne ulgi i na pytanie zawarte w tytule nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

4. Amerykański podatek korporacyjny – najwyższy na świecie – sprawia, że Stany Zjednoczone są mniej konkurencyjne.
Ten podatek wynosi w tej chwili 35 proc. Gdy dodamy go do innych: stanowych i lokalnych biznesowych rzeczywiście jest nienotowany gdzie indziej. Ale! Po wykorzystaniu różnych luk prawnych spada do 27,1 proc., a to już poziom porównywalny do innych rozwiniętych gospodarek świata. W porównaniu do narodowej ekonomii w USA podatek korporacyjny to tylko 1,9 proc. całości, gdy w konkurencyjnych gospodarkach stanowi średnio 2,8 proc. Inną sprawą jest rozwój spółek komandytowych i innych firm, które nie podlegają opodatkowaniu; jest ich w tej chwili wyjątkowo dużo. Mniej niż połowa dochodu biznesów w USA jest generowana przez firmy podlegające opodatkowaniu, w latach 80. takich biznesów było 80 proc.!

5. Niemal połowa Amerykanów nie płaci podatków.
W czasie ubiegłorocznej prezydenckiej kampanii wyborczej kandydat Republikanów Mitt Romney podał dane The Tax Policy Center’s, iż 46,4 proc. amerykańskich gospodarstw domowych nie płaci federalnego podatku dochodowego. Centrum informowało jednocześnie, że prawie 2/3 tych gospodarstw płaciło na Social Security i Medicare. Ponadto podano, iż ponad połowa z tych osób, które nie zapłaciły podatku dochodowego ani podatku od wynagrodzeń to osoby starsze, z których 1/3 nie zarabia $20 tys. Natomiast każdy jeżdżący samochodem, palący papierosy czy pijący alkohol płaci podatki federalne na benzynę, wyroby spirytusowe czy nikotynowe.

Obywatelska organizacja Citizens for Tax Justice obliczyła natomiast – sumując wszystkie podatki federalne, stanowe i lokalne – że  najbiedniejszych 20 proc Amerykanów płaci 17,4 proc. swoich dochodów w formie podatków podczas, gdy 20 proc. najbogatszych płaci ok. 30 proc. Wypowiedź Romney’a o 47 proc. nabiera też innego kontekstu, gdy przypomni się,  iż Republikanie dorzucili sobie ulgi podatkowe by uzyskać poparcie demokratycznych parlamentarzystów w sprawie cięć podatkowych w 2001 i 2003 roku

IRS bywa wiązana z różnymi teoriami spiskowymi. Jednym z przykładów teorii o podstępnych zachowaniach IRS jest film “America: From Freedom to Fascism” w reżyserii Aarona Russo, wyraziciela stylu Libertarianizm. Film przedstawia sytuację, w których USA może stać się państwem policyjnym, a IRS rzekomo bierze udział w tym procesie.

Sławek Sobczak

meritum.us

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *