Przed nami trzecia rocznica smoleńskiej tragedii. W Chicago dwie poprzednie były politycznymi demonstracjami poparcia przez Polonię (a na dobrą sprawę tę część wierzącą w zamach dokonany przez Rosjan przy pomocy Tuska) naszych rodaków, przekonanych do tego, iż nie był to zwykły lotniczy wypadek.

Z komitetu organizującego pierwsze obchody odeszła większość osób, ubiegłoroczne były dużo skromniejsze, a naiwni do dziś czekają na obiecane rozliczenie finansowe imprezy. Działacze nie mają czasu na takie głupoty bo zajęci są teraz zbieraniem funduszy na budowę centrum Jana Pawła II w Krakowie, który – jak wiemy – jest pustynią jeśli chodzi o obiekty sakralne. Za to pewnie w “Wietrznym Mieście” (pełnym polonijnych ośrodków kultury tudzież polskich przedszkoli, żłobków i innych przybytków użyteczności publicznej) grupa wyznawców teorii Antoniego Macierewicza zorganizuje kolejne uroczystości nie mające bynajmniej charakteru modłów za dusze zmarłych pod Smoleńskiem.

W Polsce obchody rocznicowe będą miały niespotykaną dotąd skalę. Społeczny Komitet Obchodów Trzeciej Rocznicy Tragedii nad Smoleńskiem zwołuje do Warszawy dziesiątki tysięcy osób.

9 kwietnia odbędzie się demonstracja pod Ambasadą Rosji a następnie pochód Alejami Ujazdowskimi i Krakowskim Przedmieściem – pod siedziby premiera i prezydenta.

10 kwietnia na Krakowskim Przedmieściu będą odbywać się występy i koncerty. Wieczorem pod Pałac Namiestnikowski przejdzie Marsz Pamięci.

To wersja optymistyczna, być może pod Sejmem stanie miasteczko namiotowe i rozpocznie się masowy protest niezadowolonych z rządów PO osób.

Zaraz potem nastąpi II Wielki Wyjazd na Węgry, ale nie bójcie się drodzy Czytelnicy, to nie akt agresji, a wręcz przeciwnie – przyjazna demonstracja poparcia polityki premiera Victora Orbana.

Wrogowie Polski nie śpią niestety. W marcowym wydaniu fachowego miesięcznika „Przegląd Lotniczy” w dziale „Wydarzenie” w artykule „Anatomia kłamstwa” redaktor naczelny periodyku Michał Setlak rozprawia się z teoriami profesorów-ekspertów komisji Antoniego Macierewicza. Na 6 stronach tekstu bogato ilustrowanych zdjęciami i rysunkami Setlak podważa teorie przedstawione na osławionej konferencji w Warszawie, na której – jak wiemy – nie było przedstawicieli strony rządowej ani niezależnych autorytetów naukowych. Nie jestem bynajmniej ekspertem od wypadków lotniczych, dlatego pozwólcie Państwo na uzupełnienie tego tekstu przez publikację materiałów nawiązujących do artykułu z „Przeglądu Lotniczego”.

Sławek Sobczak

meritum.us

“Przegląd Lotniczy” kontra Antoni Macierewicz. Miesięcznik wytyka nadużycia i kłamstwa

Miesięcznik “Przegląd Lotniczy” wytyka Antoniemu Macierewiczowi i jego doradcom z zespołu badającego katastrofę smoleńską nadużycia, błędy i kłamstwa. Zwraca też uwagę, że “największą katastrofą w historii polskiego lotnictwa” nie jest wbrew powtarzanej wersji ta w Smoleńsku, a katastrofa Iła 62 “Tadeusza Kościuszko” z 1987 roku, który rozbił się w lesie kabackim. Zginęło wówczas 183 pasażerów.

“Przegląd Lotniczy” zarzuca nadużycia Antoniemu Macierewiczowi i współpracującym z nim ekspertom w ramach zespołu, który ma wyjaśnić przyczyny katastrofy smoleńskiej. Lotniczy miesięcznik przeanalizował dane podane przez Macierewicza i jego doradców na konferencji na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i dopatrzył się tam nie tylko nieścisłości, ale również fałszowania danych.

Jak cytuje “Gazeta Wyborcza”, chodzi m.in. o pokazane “zdjęcie tupolewa, który w Kirgistanie wylądował “na plecach”, a pasażerowie przeżyli. Naprawdę samolot nie lądował na grzbiecie, lecz wywrócił się już na ziemi po odłamaniu skrzydła utraconego przy awaryjnym lądowaniu”.

“Przegląd Lotniczy” dokładnie przeanalizował wystąpienia trzech naukowców. Jeden z nich – dr Wacław Berczyński z Kanady stwierdził, że samolot nawet z częściowo utraconym skrzydłem może stabilnie wylądować.

Berczyński podaje dane o wytrzymałości płatu na tzw. podmuch niesymetryczny, a nie o tym, jak maszyna zachowuje się po utracie tak istotnej części. Berczyński dowodził również, że fotel pasażera pozwala mu przeżyć przy upadku z prędkością 120 km/h, kiedy w rzeczywistości jest to 38 km/h (Tupolew w momencie upadku miał 260 km/h).

Jeden z ekspertów zaproszonych do współpracy przez Antoniego Macierewicza, dr Gregory Szuladziński z Australii dowodził, że na pokładzie i skrzydle tupolewa doszło do wybuchów, czego dowodem są rozrzucone fragmenty samolotu i ciał. Z tą tezą absolutnie nie zgadza się “Przegląd Lotniczy”. Wersji Szuladzińskiego nie potwierdzają zdjęcia satelitarne.

Pole szczątków jest w istocie bardzo małe, skupione w miejscu zderzenia maszyny z ziemią. Ma ono 60 m szerokości i 130 m długości. W przypadku wybuchu w powietrzu szczątki kadłuba i jego zawartości byłyby rozrzucone na dużo większym obszarze, jeszcze przed miejscem upadku. Odgłosu wybuchu i zmian ciśnienia nie zarejestrowały również czarne skrzynki.

“Przegląd Lotniczy” skrupulatnie wyliczył też 10 kłamstw prof. Jacka Rondy, który w trakcie konferencji powoływał się na lot ppłk. Roberta Benedicta z komisji Millera, w trakcie którego mimo “ścięcia latarni” samolotowi “nic nie odpadło”, podczas gdy w rzeczywistości samolot stracił aż 2 m skrzydła, a latarnię jedynie zaczepił.

Kilka dni temu do parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza dołączył nowy ekspert – dr inż. Bogdan Gajewski z Ottawy. Na co dzień zajmuje się wypadkami samolotów i helikopterów używanych w rolnictwie, ale podczas telemostu z Sejmem porównywał katastrofę Tu-154M z wypadkami samolotów w USA. Choć żaden nie przypominał katastrofy smoleńskiej, również on przekonywał, że przykłady dowodzą, że raporty MAK i komisji Millera są kłamliwe.

“Cave me, Domine, ab amico, ab inimico vero me ipse cavebo” – A. J. Richelieu

Rodzynki z zakalca

ZBIGNIEW SOBCZYK-KAJZER | 15.03.2013 10:57

Wierutne kłamstwa zespołu Macierewicza..

Zmyślone prędkości

Artykuł pt. “Anatomia kłamstwa”, napisany przez zastępcę redaktora naczelnego ”Przeglądu Lotniczego” i lotnika Michała Setlaka, zaczyna się od analizy wypowiedzi dr. Wacława Berczyńskiego (Kanada) dowodzącego, że samolot, który utracił część skrzydła jest zdolny do stabilnego lotu, a jego kadłub może bez szkody dla pasażerów wytrzymać zderzenie z ziemią.

Okazuje się, że w kwestii sterowności bez fragmentu skrzydła Berczyński podaje dane o wytrzymałości płatu na tzw. podmuch niesymetryczny, a nie o tym, jak maszyna zachowuje się po utracie tak istotnej części.

Jeszcze większym nadużyciem jest teza Berczyńskiego o rzekomej odporności foteli pasażerskich na upadek. Kanadyjski naukowiec twierdzi, że są one projektowane tak, by umożliwiały przeżycie pasażerowi przy upadku z prędkością 120 km/godz. Naprawdę parametr ten wynosi ok. 38 km/godz. I najważniejsze wyliczenia odnoszą się do sytuacji, gdy samolot próbuje awaryjnego lądowania i wyhamowuje. Tymczasem tupolew chwilę przed upadkiem usiłował się wzbić i jego prędkość wynosiła 260 km/godz.

“Przy tej prędkości niemal natychmiastowe zatrzymanie z przyspieszeniami przekraczającymi 100 G wytworzyło obciążenia o rząd wielkości większe od projektowych!” – czytamy w analizie “Przeglądu”.

Równie nieprawdziwe są twierdzenia prof. Wiesława Biniendy (USA). Uważa on, że kadłub tupolewa powinien wytrzymać upadek do góry kołami, “na plecy”. Na dowód przedstawia symulację, w której poszycie górnej części maszyny nie ulega deformacji mimo uderzenia w grunt.

Według Biniendy kadłub powinien być co najwyżej zgnieciony, a nie rozerwany. Tyle że w jego symulacji kadłub spada pionowo z prędkością 9,8 m/s; podczas gdy w rzeczywistości były to 72 m/s i prędkość w chwili upadku rosła.

Miesięcznik ujawnia też nadużycie doradców Macierewicza pokazujących zdjęcie tupolewa, który w Kirgistanie wylądował “na plecach” – kadłub wytrzymał, a pasażerowie przeżyli. Naprawdę jednak prezentowany na fotografii z Kirgistanu samolot nie lądował na grzbiecie, lecz wywrócił się już na ziemi po odłamaniu skrzydła utraconego przy awaryjnym lądowaniu.

Lotniczy miesięcznik kilkakrotnie zwraca uwagę, że naukowcy Macierewicza podpierają swoje tezy przykładami wypadków, w których pasażerowie przeżyli awaryjne lądowania, gdy samoloty wytracały prędkość. Dochodziło wtedy do tzw. kapotażu, gdzie szybkość jest bliska zera. Sytuacja prezydenckiego tupolewa była inna.

Te dwa fragmenty pokazują jak  manipuluje opinią publiczną Zespół Parlamentarny pod  kierunkiem Antoniego Macierewicza.

natemat.pl

Zbliża się 10 kwietnia, 3. rocznica smoleńskiej tragedii. Jakimi rewelacjami zaskoczy nas Macierewicz?