* Chyba najszczęśliwsza para Hollywood stanie na ślubnym kobiercu. Zaskoczenie większości Amerykanów – no, poza tymi wnikliwie śledzącymi życiorysy gwiazd filmowych – zdaje się być ogromne, wszak powszechnie sądzono, iż Angelina Jolie i Brad Pitt od dawna stanowią niemal wzorcowe małżeństwo.

Ciekawe, ale najbardziej z weselnej uroczystości cieszą się… ich dzieci. 36-letnia Jolie i 48-letni Pitt stanowią nierozłączną parę od 2005 r., a wspólnie wychowują sześcioro dzieci, w tym troje adoptowanych.

– Moje dzieci ciągle dopytywały nas o nasze małżeństwo, w formalnym rozumieniu. Wiem, że będzie to dla nich bardzo dużo znaczyć. Dla mnie też to jest kwestia nader istotna – powiedział Brad Pitt.

Data ślubu nie została jeszcze wyznaczona. Jedno jest już dziś pewne: ACH, CO TO BĘDZIE ZA ŚLUB!!! – śledzony na żywo przez cały świat.

* Prezydentowi Stanów Zjednoczony doszedł nowy, niespodziewany problem. Mianowicie jego osobiści ochroniarze mocno zabalowali w towarzystwie panienek na wyjazdowych występach w Kolumbii.

Barack Obama zapowiedział dokładne zbadanie doniesień, iż wysłani dla jego ochrony do Kolumbii agenci Secret Service zostali tam przyłapani w towarzystwie prostytutek. Obama, który spędził w tym kraju trzy dni w związku ze szczytem przywódców państw obu Ameryk, zaznaczył, iż od towarzyszącego mu w podróżach zagranicznych personelu ochronnego i wojskowego oczekuje “najwyższej przyzwoitości i uczciwości”.

11 agentów Secret Service zostało urlopowanych, a pięciu wojskowych zawieszono w obowiązkach służbowych w następstwie rzeczonego incydentu.

Według lokalnego źródła policyjnego, Amerykanie zabrali pewną liczbę prostytutek do swego nadmorskiego hotelu w pobliżu miejsca, gdzie kwaterować miał Obama. Co najmniej jeden z członków prezydenckiej ochrony okazał swą odznakę służbową personelowi hotelowemu, domagając się, by pozwolono mu pozostać z kobietą.

To, iż podczas długiej, wyjazdowej w tym wypadku pracy agenci poczuli najzwyczajniejszą potrzebę zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych zdaje się być w miarę normalną kwestią. Niemniej nie powinni dać się nakryć na balowaniu z przedstawicielkami najstarszego zawodu świata, a do wpadki ewidentnie przyczyniła się ich arogancja.

* Republikanie zablokowali w Senacie Zasadę Buffetta, czyli projekt ustawy przewidujący obłożenie najbogatszych Amerykanów podatkiem o minimalnej wysokości 30 proc. ich dochodów.

Tak jak przewidywano, Demokratom nie udało się zmobilizować większości 60 głosów w 100-osobowym Senacie, niezbędną do nadania projektowi dalszego postępowania legislacyjnego.

Demokratów i Republikanów w Kongresie czekają w tym tygodniu dalsze starcia wokół forsowanego przez prezydenta Obamę projektu podwyższenia opodatkowania osób zarabiających ponad 1 mln dolarów rocznie oraz republikańskich projektów ulg podatkowych dla przedsiębiorstw.

“Zasada Buffetta” bierze swą nazwę od miliardera Warrena Buffetta, który ją popiera i publicznie ubolewał, że sam płaci proporcjonalnie niższe podatki niż jego sekretarka. Obama i Demokraci argumentują, że zwiększenie opodatkowania najbogatszych przyczyni się do zredukowania deficytu budżetowego i uczyni system podatkowy bardziej sprawiedliwym. Natomiast Republikanie reprezentują zupełnie odmienny pogląd – chcą cięć podatków, nawet kosztem zwiększenia deficytu, aby w ten sposób ożywiać koniunkturę i zwiększać liczbę miejsc pracy. Ich zdaniem “zasada Buffetta” nie przybliży rozwiązania problemu deficytu budżetowego i bezrobocia a jedynie jeszcze bardziej zantagonizuje społeczeństwo.

– Mamy prezydenta, który wydaje się być bardziej zainteresowany ustawianiem ludzi przeciwko sobie niż czymkolwiek innym – powiedział przywódca Republikanów w Senacie Mitch McConnell.

* Hillary Clinton oświadczyła, że Stany Zjednoczone utrzymają sankcje i inne formy nacisku wobec Iranu. Jej ostra retoryka, przy międzynarodowym poparciu, zdaje się przynosić wymierne efekty.

Sekretarz stanu USA podkreśliła, że Teheran powinien dać najpierw “dowody dobrej woli” w kwestii swojego programu nuklearnego, na które Waszyngton “odpowiednio” zareaguje.

Irański minister spraw zagranicznych Ali Akbar Salehi zaapelował wcześniej do państw zachodnich o rozważenie zniesienia sankcji, jeśli chcą doprowadzić do przezwyciężenia obecnego kryzysu. Według Reutera, Salehi powiedział, że Teheran gotów jest do rozwiązania wszelkich kwestii dotyczących jego programu nuklearnego, jeśli Zachód rozpocznie znoszenie sankcji.

Dokonywane przez Iran wzbogacanie uranu niepokoi społeczność międzynarodową, a zwłaszcza Izrael. Teheran podejrzewany jest o to, że pod pretekstem rozwijania energetyki nuklearnej dąży do wyprodukowania broni atomowej.

Jeżeli reakcja Teheranu na sankcje Zachodu nie jest mistyfikacją obliczoną jako kolejna gra na zwłokę to wynika, iż restrykcje społeczności międzynarodowej przynoszą zamierzony skutek. Efektem czego powinna być stabilizacja na rynku paliw, przekładająca się dla zwykłych śmiertelników w obniżkę cen benzyny, tak w Ameryce jak i w Europie.

LP meritum.us, PAP, rp.pl

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *