Pośpiech, pęd, gonitwa za czasem,
który znika za zakrętem dnia,
– nie dogonisz go
ani chwili, co odeszła właśnie
pod pachę z momentem minionym
nie schwycisz (w ramiona).
Kawa nie potrafi wystygnąć,
zegar zasypia na “za krótko”,
gazety nieprzeczytane rosną
w wielką piramidę.
Możesz się tylko rozglądać
w którą stronę
rozbiegają się sekundy i minuty,
jak przestraszone…
Nie ma kiedy pisać wierszy,
Nie ma kiedy czytać wierszy.
Niekiedy wiersze nieczytane i nienapisane
dopadają nas we wpół otwartych drzwiach.
Napisana kawa pachnie znowu
dawnym aromatem,
zegar pogodnie kuranty wydzwania,
sterta starej prasy odzyskuje skrzydlate imiona.
Chwila wychyla się zza ramion
bezwiednie opuszczonych.
Dookoła poezji (wyciszonej) skupiają się
miary, które otula pora odzyskana.

Zbigniew Mirosławski

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *