0322-bank-rysunekRabuś z Ohio obmyślił wyjątkowo oszczędny sposób napadu na bank. Ta opowieść może być sygnałem, że kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych to naprawdę nie przelewki.

W czasach prosperity, gdy amerykańscy gangsterzy decydowali się napaść na bank, najczęściej mieli chociaż jednego wspólnika, który z zapalonym silnikiem czekał przed budynkiem i tuż po napadzie z piskiem opon odjeżdżał w siną dal.

Tymczasem rabuś, który napadł w ubiegłym tygodniu na bank w Dayton w Ohio, wręczył kasjerowi kartkę z żądaniem pieniędzy, po czym samotnie z całym łupem uciekł na przystanek autobusowy.

Zaalarmowani policjanci, którzy tuż po napadzie zaczęli przeszukiwać okolice banku, dowiedzieli się od przechodniów, że człowieka wyglądającego tak jak podejrzany rabuś widzieli wsiadającego do autobusu. Stróże prawa musieli więc już tylko sprawdzić jego trasę, po czym spokojnie zatrzymać złodzieja.

Przestępca nie stawiał oporu. Łatwo udało się więc odzyskać pieniądze i aresztować rabusia. Jak się okazało, Lonnie Johnson przebywał na zwolnieniu warunkowym z zakładu, w którym znalazł się  po nieudanym napadzie na bank.

Jacek Przybylski

Rzeczpospolita

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *