1016-glod-22

Głodują nie tylko w Azji, Afryce, ale też w USA i Polsce. Z myślą o nich obchodzony jest Dzień Walki z Głodem.

Od początku roku z głodu zmarło już 8 milionów ludzi. W piątek tylko w ciągu kilku godzin – gdy powstawał ten artykuł – ponad 17 tysięcy. W tym czasie Amerykanie wyrzucili na śmietnik ponad 80 ton jedzenia. Licznik, który znajduje się na stronie kampanii Stop the Hunger, skacze jak oszalały. W rzeczywistym czasie widać, w jak zawrotnym tempie przybywa głodujących. Dziś na całym świecie jest ich blisko miliard. I choć pierwszy raz od 15 lat liczba ta nieznacznie spadła, organizacje międzynarodowe wciąż biją na alarm.

Posiłek luksusem

– To w XXI wieku liczba absolutnie nie do zaakceptowania. Dlatego tak bardzo potrzebny jest Światowy Dzień Walki z Głodem. Ludzie na całym świecie muszą wiedzieć, że mamy gigantyczny problem – mówi „Rz” Diana Millner z amerykańskiej organizacji Bread for the World. Dzień Walki z Głodem obchodzony jest 16 października. W jego obchody – z akcją „Świat bez głodu” – włączyła się Polska Akcja Humanitarna. – Wystarczy 50 zł, by zapewnić miesięczne wyżywienie jednemu dziecku w Afryce Wschodniej – alarmuje PAH.

Jak pokazują światowe statystyki, co siódmy mieszkaniec globu nie ma dostępu do wystarczającej ilości pożywienia. Przyczyną są kataklizmy, wojny, bieda. Ale najczęściej – wysokie ceny żywności.

– Bieda powoduje, że ludzi po prostu nie stać na zakup jedzenia. W krajach rozwijających się na granicy ubóstwa żyje 1,5 miliarda osób – mówi Millner. Dla nich jeden posiłek dziennie jest luksusem. Najczęściej taki sam każdego dnia. Oparty głównie na kukurydzy.

– Nauczyłam się przyrządzać posiłek za 50 centów dla dziesięcioosobowej rodziny. Kupuję mąkę kukurydzianą, cukier, parafinę, wodę. Z tego robię owsiankę. Wystarczy na kubek dla każdego i przeżycie do następnego dnia – opowiadała organizacji World Hunger Kenijka Wilbroda Aoko Wandera.

Dlatego m.in. w Sudanie PAH zachęca do hodowania drobiu i uprawy drzewek owocowych, które mają być źródłem witamin.

Potrzebujemy ryżu

Deogratias Niyonzima jest szefem chrześcijańskiej organizacji Christian Community Development w Burundi. – Potrzebujemy ryżu, fasoli, grochu, mąki kukurydzianej, oliwy, cukru, mleka dla dzieci. Mam nadzieję, że ludzie w Polsce będą mogli pomóc – mówi „Rz”. Prosi też o nasiona i ziarna. – Proszę o tym napisać, może Polacy pomogą. Na razie mamy nasiona dla 1000 rodzin, ale ludzi w potrzebie jest o wiele więcej – mówi.

Niyonzima zjeździł wiele wiosek, gdzie dzieci nie mają co jeść. – Z tego powodu nie chodzą do szkoły. Gdyby przynajmniej w szkole był posiłek, zachęcałoby je to do kontynuowania nauki. Liczymy na darczyńców, którzy przekazaliby nam pojemniki z żywnością lub pieniądze, za które moglibyśmy kupować jedzenie w lokalnych marketach – mówi.

W Burundi tylko 28 procent mieszkańców nie ma problemów z zakupem żywności. 50 procent jest chronicznie niedożywionych. Takich krajów jest dużo więcej. Jednak wciąż aż dwie trzecie niedożywionych mieszka w zaledwie siedmiu: Chinach, Indiach, Indonezji, Etiopii, Kongu, Pakistanie i Bangladeszu.

– Nie zapominajmy też o krajach bogatszych. W USA w biedzie żyją prawie 44 miliony ludzi. Co czwarte dziecko nie dostaje pełnowartościowego posiłku – mówi Millner. Z tego powodu jej organizacja naciska na polityków, śle listy do Kongresu. – Ludzie odczuwają głód tak samo bez względu na to, gdzie mieszkają. Walczymy z nim bez względu na granice – mówi.

Również w Polsce od 1998 roku PAH rozdała już 10 milionów posiłków dla dzieci. Cały czas trwa akcja „Pajacyk”.

Katarzyna Zuchowicz

Rzeczpospolita

1016-glod

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *