Usilne ukierunkowanie smoleńskiej katastrofy w stronę wręcz zamachu, a nie wypadku, podejmowane przez Jarosława Kaczyńskiego wraz z PiSowską oligarchią wyrwały z politycznego niebytu jakże kontrowersyjną – a i w przeszłości mocno nieodpowiedzialną – postać, za którą uchodzi Antoni Macierewicz. Mianowanie przewodniczącym komisji parlamentarnej do badania przyczyn wypadku 10 kwietnia br. prezydenckiego Tu 154M akurat tego osobnika gwarantowało pomysłodawcom ustawiczne jątrzenie, niedopowiedzenia oraz rzucanie na prawo i lewo oskarżeń. Kolejny pobyt Macierewicza w “Wietrznym Mieście” akurat nie dziwi, jako że od dawna chicagowska Polonia jest bastionem PiSu, a teraz z kolei jego słowa mają wyjątkowo duży ciężar gatunkowy. Szczególnie w kontekście faktu, iż gdy w Polsce za teorią spiskową odnośnie przyczyn nieszczęsnego wypadku opowiada się mniej więcej 1/4 społeczeństwa to już na naszym poletku ponad 80 procent polonusów w ciemno wierzy w zamach sprokurowany przez “wiadome siły”. Stąd i akurat teraz Macierewicz ma ogromny posłuch w naszej społeczności. No i wykorzystując tenże fakt okrutnie jątrzy. Przy okazji mocno się zapominając. Mianowicie apel, który wystosował do Polonii szef zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej zdaje się być pomysłem w równym stopniu prowokacyjnym co absurdalnym. Mianowicie Macierewicz wezwał rodaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych do głosowania w nadchodzących listopadowych wyborach parlamentarnych na amerykańskich polityków, którzy poprą w Kongresie wniosek o międzynarodowe śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Rezolucję w tej sprawie złożył 30 czerwca br. w Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów republikański kongresman z Nowego Jorku Peter King. Tyle tylko, iż pan King wystosował apel z pobudek czysto koniunkturalnych, ewidentnie licząc na poparcie polskiej społeczności, w rzeczywistości zdając sobie sprawę z niemożności realizacji projektu. Jednak Macierewicz podchwycił idę i teraz sam apeluje do posiadających prawo do głosowania Polaków w USA o pójście tym torem myślenia. Czyli żąda wręcz skanalizowania amerykańskich wyborów do sprawy katastrofy smoleńskiej. Piramidalny absurd z ewidentnym nadużyciem podlany megalomańskim sosem stworzył nam absolutnie niestrawną potrawę.

Leszek Pieśniakiewicz

meritum.us

Macierewicz do Stanów Zjednoczonych przybył z Kanady. Po Chicago, gdzie przebywał od początku tygodnia, udał się na zachodnie wybrzeże USA. – Jest to robocza wizyta. Zostałem zaproszony przez Radio Maryja i Solidarność z Los Angeles i San Francisco – powiedział w rozmowie PAP.

Poseł PiS tłumaczył, że chodzi mu o przekazanie Polonii informacji na temat prac zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. – Polonia, z którą się spotykam, nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego rzecznik prasowy rządu Paweł Graś powiedział, że premier i rząd nie będą współpracować z zespołem, który reprezentuje jedną czwartą polskiego parlamentu – powiedział Macierewicz.

Podczas pobytu w Chicago poseł PiS spotkał się z prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej (KPA) Frankiem Spulą. – Było to oficjalne spotkanie i uzyskałem obietnice, że Kongres poprze to stanowisko związane z koniecznością powołania międzynarodowej komisji – powiedział.

O wsparciu rezolucji w tej sprawie szef zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej rozmawiał także w Chicago z demokratycznym kongresmanem z Illinois Mike’iem Quigleyem. – Kongresman powiedział, że się z nią zapozna i że jest nadzieja, że ją poprze – wskazał Macierewicz. Dodał, że podobne rozmowy prowadził z politykami w Kanadzie.

– Macierewicz, który bywał już kilkakrotnie w Stanach Zjednoczonych, nie zna Polonii i bardzo przecenia możliwości jej oddziaływania na amerykańskie centra polityczne – powiedział PAP Piotr Domaradzki, redaktor naczelny wydawanego w Chicago “Dziennika Związkowego”.

Poseł PiS z Chicago udał się na zachodnie wybrzeże USA, gdzie odwiedzi Polonię w San Francisco i Los Angeles. Wizytę w Stanach Zjednoczonych zakończy w Waszyngtonie.

PAP