0528-zlomiarzeZłodziej to istota szybko dostosowująca się do konkretnych warunków rynkowych, postępujący podług zasady, że ukraść można dosłownie wszystko. Skoro jest ogromne zapotrzebowanie na metale, a punkty skupu złomu płacą za nie wyjątkowo spore sumy to do akcji błyskawicznie ruszają pospolici złodziejaszkowie, kradnąc wszystko co się w słońcu świeci. Tarnów i okolice stają się mimo woli krajowym centrum złomiarzy. Nie tak dawno informowaliśmy o braciach z okolic Tarnowa, którzy ukradli samochód, ale nie wiedzieli co z nim zrobić, więc… pocieli go na części sukcesywnie sprzedając w “kawałkach” w skupie złomu. Pomysłowość tarnowskich złomiarzy teraz też jest przednia. Praktycznie nie ma dnia, by nie dochodziło w regionie do kradzieży metalowych elementów – na kolei, w domach i w firmach – donosi “Gazeta Krakowska”.

Największy – pod względem wagowym – tego typu skok to dzieło niezidentyfikowanych osobników, którzy grasowali na kolejowym torowisku między Łętowicami i Biadolinami Szlacheckimi. To miejsce okazało się dla nich prawdziwą żyłą surowca. Odkręcili aż 3 tysiące nakrętek mocujących szyny do podkładów.

– Na szczęście operowali nie na głównym szlaku kolejowym z Tarnowa do Krakowa, tylko na bocznym torze – mówi Olga Żabińska z tarnowskiej policji. Zniknęli z żelastwem wartym ponad 7 tysięcy złotych. Kosztem kolei zamierzali wzbogacić się także dwaj młodzi tarnowianie. W okolicy bocznicy przy ulicy Przemysłowej położyli rękę na częściach wagonów. Przez kilka dni 26-latek i jego młodszy kompan podkradali je, ukrywając w zaparkowanym niedaleko zdezelowanym samochodzie. Wpadli w zasadzkę, gdy pojazd z łupem usiłowali odholować w kierunku punktu skupu.

Amatorzy kolorowych metali nie oszczędzają nawet domów – z budowy przy ul. Grunwaldzkiej w Tarnowie skradziono miedziane rurki instalacji c.o. oraz przewody warte 20 tys. zł. – Mieliśmy i takie przypadki, że nie zamieszkane jeszcze domy były demolowane, a miedziane przewody wyrywano ze ścian – opowiadają policjanci.

Nie dalej jak w czwartek złodziej włamał się do firmy budowlanej przy ul. Prostopadłej. Po miedziane rurki za 1,5 tys. zł. Z kolei na cmentarzu w Tuchowie ktoś nie zawahał się uszkodzić grobowca, byle tylko zabrać ze sobą krzyż wykonany z mosiądzu.

Andrzej Skórka

gazetakrakowska.pl

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *